Muzyka: Mandy Moore-Only Hope
-Hej, kochanie co się stało?-wyszeptałem. W odpowiedzi uzyskałem następne pociągnięcie nosem.
-Już dobrze... Jestem z tobą. Nic Ci nie grozi.-szeptałem jej do ucha. Wtuliła się bardziej w moje ramiona. Teraz była taka bezbronna, krucha, delikatna... Siedzieliśmy tak kilka minut. Słyszałem, że jej oddech się uspokoił. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem mówić.
-Czemu płakałaś? To przez Katy, prawda? Jeśli masz jakieś problemy to zawsze możesz mnie albo Louis'a poprosić o pomoc. Pamiętaj...
-Ale Harry ja...To nie przez Katy.-wyszeptała ledwo dosłyszalnie.
-Przez kogo? To ja? Czy coś powiedziałem...
-Nie.-przerwała mi gwałtownie.- Z Tobą wszystko w porządku.-zaśmiała się cicho pod nosem.
-Proszę, powiedz mi. Chcę Ci pomóc. Elena nie ufasz mi?
-Ufam, Harry. Ale proszę, nie chcę o tym rozmawiać.-znowu musiałem się wysilić żeby cokolwiek usłyszeć. Po jej bladym policzku spłynęła łza.
-Hej, nie płacz. Słyszysz? Jestem z Tobą. Spójrz na mnie, proszę...- Jej oddech drżał. Lekko się poruszyła i podniosła głowę. Ujrzałem ciemne, błyszczące oczy otoczone długimi rzęsami. Ale mój wzrok przykuła inna rzecz. A dokładniej fioletowy siniak na jasnej skórze prawego policzka. Delikatnie przejechałem palcem po delikatnej skórze. Otworzyłem usta ze zdziwienia.
-Kto Ci to...?!
-Ćssss. Harry, proszę-szepnęła i znowu łza jak kryształ spłynęła po jej twarzy.
-Nie mogę tego tak zostawić.
-Musisz. Błagam Cię. Daj sobie spokój.-mówiła łamiącym głosem. Zacisnąłem usta w wąską linię. Spojrzałem na drżące, czerwone, pełne usta. Później przeniosłem wzrok na oczy... Aż ciary mi po plecach przeszły.
-Dobrze...-odparłem zrezygnowany.
-Obiecaj.-nalegała Elena.
-Obiecuję-przybliżyłem twarz do jej twarzy i cmoknąłem ją w czoło.Westchnęła z ulgą. A mnie nadal męczyło to, kto jej sprawił tyle bólu. Już nie mówię o tym siniaku, bo wiedziałem, że to przez Kate.
-Zostaniesz ze mną? Proszę.
-Oczywiście skarbie.Ale przejdźmy chociaż do salonu.-Pokiwała głową na ,,tak''. Wstałem i wziąłem ją na ręcę. Przeniosłem do salonu na kanapę i położyłem się obok niej. Przykryłem nas kocem. Ona wtuliła się w mój nagi tors.
-Dziękuję Ci.-usłyszałem jeszcze i zasnęła. Ja leżałem jeszcze długo nie mogąc zasnąć. Jedna pozytywna myśl. W ramionach trzymam skarb. Niestety nie ,,mój''...
***
Siema ziemniaczki <33
Przychodzę do Was z nowym rozdziałem :) Według mnie taki sobie. Nudny i wgl. Ale w następnym mam nadzieję bedzie więcej akcji :)
Proszę o komentarze! Im więcej komentarzy tym rozdział będzie szybciej i dłuższy :)