środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 14 Luckily forbidden



Muzyka Radioactive



        Zebrałam się w sobie i zapukałam do dużych mahoniowych drzwi. Usłyszałam kroki po drugiej stronie i po chwili stanął przede mną Harry. Od razu zgarnął mnie do domu i objął ramionami. 
-Boże! Martwiłem się. Louis powiedział, że wyszłaś bez słowa... I to jeszcze przez balkon. - poczułam ciepły oddech na moim policzku. Odsunęłam się od Harry'ego i spuściłam wzrok.
-No i co. Nie będziecie mi rozkazywać. Będę robić to co chcę -rzuciłam chłodno. Harry spojrzał na mnie zdziwiony i zaskoczony. Już otworzył buzie żeby coś powiedzieć ale ja go wyprzedziłam.
-Przepraszam.-wyszeptałam. Było mi go szkoda. Ciągle musiałam go zbywać, a on niczym sobie na to nie zasłużył.
- H-harry…-jęknęłam drżącym głosem.
-Tak?
-Musimy porozmawiać.-zebrałam się w sobie. 
Jeżeli teraz mu tego nie powiem…. Potem nie będę miała odwagi.
-Chodź-pociągnęłam go za rękę do mojego pokoju. Właściwie jutro już nie będzie mój. Nie wiem czy mogę powiedzieć, że kiedykolwiek był…
Usiadłam na łóżku i czekałam aż do mnie dołączy. Zamknął drzwi i usiadł obok mnie. Nerwowo miętoliłam materiał od pościeli w palcach. Wzięłam głęboki wdech. Wiedziałam, że jak tylko się odezwę mój głos będzie drżał ze zdenerwowania. Problem w tym, że ja miałam udawać wesołą…
Przykleiłam sztuczny uśmiech na twarz  i zaczęłam…
-Dzwoniła do mnie ciocia. Ta od Rachael – od samego imienia kuzynki poczułam dreszcze ale próbowałam to zamaskować.
-Była na policji w sprawie moich rodziców. Okazało się, że w Polsce mieszka moja dalsza rodzina. –widziałam po jego twarzy, że już się spodziewa co powiem.
-Nie.-pokiwał głową. –Nie pozwolę Ci wyjechać. Nie!-szybko zaprostestował
-Harry musisz!
-Czy to coś wspólnego z Kate?!
-Nie ważne. Musze wyjechać!-zerwałam się z miejsca
-NIE! Nie pozwolę Ci! Musisz mi dać powód.-chwycił mnie za ręce.
-Jezu, nie czepiaj się wszystkiego!-krzyknęłam. Wyrwałam dłonie z jego uścisku. Nie wytrzymałam i poleciały pierwsze łzy.
-Czemu mi nie chcesz odpowiedzieć?! Zbywasz mnie ciągle… Wiesz jak ja się czuję!?-krzyknął Harry równie wkurzony. Wstał gwałtownie i stanął naprzeciwko mnie.
-Nie wierzę Ci. Przepraszam, ale nie wierzę. Tak jak nie ufam Kate!-ryknął.
-Czy ty niczego nie rozumiesz?!!-wrzasnęłam rozpłakana.-Nie mam rodziny, nikogo bliskiego… To jedyna szansa żeby prowadzić jakoś normalnie to życie!-wszystko co powiedziałam do tej pory było kłamstwem. Czułam się okropnie, że muszę to mówić.
-Aż tak Ci tu źle? Aż tak mnie i Louisa nie lubisz?! Myślałem, że chociaż trochę ci pomogłem. Starałem się tobą opiekować, zapewnić ochronę, pomagałem Tobie, wspierałem, przygarnąłem pod swój dach… Nawet jakieś uczucie między nami się pojawiło….-to ostatnie dodał ciszej. -A ty chcesz to wszystko zostawić?!-wiedziałam, że ma rację.
 Nie chciałam go zostawiać.
Pociągnęłam mocno nosem. Chwyciłam chusteczkę i otarłam oczy spuchnięte od płaczu. Poczułam uścisk w brzuchu, dokładnie tam gdzie dostałam dzisiaj od Bryana.
Nastała cisza. Nikt się nie odezwał. Ja nie wiedziałam co powiedzieć a Harry… Nie wiem.
-Musisz wyjeżdżać?-spytał po kilku minutach. Ujął moją twarz w dłonie tak ,że spojrzałam mu prosto w oczy. No i znowu zatraciłam się w nich bez opamiętania. Głębokie, hipnotyzujące, błyszczące,  intensywnie zielone… Do tego włosy ułożone w nieład, loczki opadające na jasną skórę. Dołeczki dodające uroku gdy się uśmiechał. No i oczywiście śnieżnobiałe zęby tworzące  oszałamiający uśmiech…
 Nie wiem co mnie zmusiło do odwrócenia wzroku ale Harry znów nakierował go na siebie.
-Dlaczego nie możesz mi powiedzieć.-zacisnęłam mocno powieki. To była chwila prawdy. Albo mu powiem całą prawdę. Od porwania Rachael, uprowadzeniu jej do polski, do szantażowania mnie. Albo… Powiem następne kłamstwo. To wszystko co do tej pory robiłam i mówiłam było mi z góry narzucone przez Kate. No więc wybieraj Eleno.
Boże, dlaczego to musi być takie trudne? Z jednej strony gdybym powiedziała całą prawdę Harry’emu, mógłby mi pomóc, ale jednocześnie jest szansa, że Kate się dowie, i mogę pożegnać się z Rachael. Z drugiej strony mogę mu wmówić następną bzdurną historyjkę wymyśloną przez ,,moją przyjaciółkę’’. Może gdybym znała powód dla którego mnie prześladują byłoby łatwiej. No ale oni nie chcą mi ułatwiać. Może Kate chce pieniędzy? Mnie? Rachael? Nie. Ona chce… Harry’ego. Przynajmniej na to by wskazywało.
Dobrze. Zmarszczyłam brwi i wzięłam głęboki oddech. Uniosłam wzrok na chłopaka i kiwnęłam głową. Podjęłam decyzję. Wiem co mu powiem…

*Z perspektywy Rachael*
Kolejna próba obrony przed ciosem…
Kolejna porażka…
Kolejny upadek…
W pomieszczeniu czuć było ostry, miedziany zapach krwi. Ból był nie do zniesienia. Od widoku , zapachu i bólu zrobiło mi się słabo. Skuliłam się na zimnej podłodze. Usłyszałam tylko trzask zamykanych drzwi i wszystko zniknęło…
Nic nie widziałam, nic słyszałam i co najlepsze, nic nie czułam. Ból minął.
~*~
-Jesteś dziwką. Nic nie wartą szmatą!-wycedził mi prosto w twarz.
Odwróciłam twarz ale on ścisnął moją szczękę tak, że musiałam znowu spojrzeć w tą obrzydliwą twarz.
-Blondyneczko, trochę sobie ze mną posiedzisz.-mruknął. Przybliżył swoją twarz do mojej i wyszeptał mi prosto  w usta:
-Tylko ty i ja.-od Jego cuchnącego oddechu zrobiło mi się nie dobrze. Jeszcze dodać ten przerażający ból…
-Wypuścimy cię, jak Twoja kuzynka tu przyjedzie.-powiedział z drwiną. Od razu się ożywiłam. Nie! Elena nie może tu przyjeżdżać… Facet zauważył nagłą zmianę w moim zachowaniu i się głośno zaśmiał.
-Tak, dobrze słyszałaś. Ona i Kate są już w drodze. Niedługo dołączy do Ciebie…
-Czego od Nas chcecie?!-syknęłam na co znowu mężczyzna zareagował śmiechem. Patrzyłam na niego z obrzydzeniem i czekałam na odpowiedź.
-Wszystko w swoim cza…
-Pieniędzy?-przerwałam mu. Spojrzał na mnie zaskoczony
-No mów! Pieniądze możemy Wam dać. Tylko zostawcie nas w spokoju- powiedziałam z trudem.
Każde słowo sprawiało mi nieznośny ból. Od licznych ciosów otrzymanych przez mężczyznę miałam nie tylko siniaki ale tez rany. Ręce miałam skrępowane liną więc nie mogłam się w żaden sposób obronić. Poruszyłam lekko dłońmi żeby rozluźnić liny ale to jeszcze pogorszyło. Były tak mocno ściśnięte, że w miejscu gdzie były zawiązane czyli nadgarstki, miałam całe zakrwawione.
-Nie męcz się.-sadysta wstał i podszedł do żelaznych drzwi.-Nie uda ci się uciec. A co do Twojego pytania, czyli czego od was chcemy…
Zamilkł na chwilę.
-Jak przyjedzie Kate, zażąda tego czego potrzebujemy-zakończył i trzasnął wielkimi, masywnymi drzwiami. W pomieszczeniu poniósł się echem huk.
Znajdowałam się w małej mrocznej sali. Oprócz żelaznych drzwi znajdował się jeszcze mały otwór zasłonięty kratą, który doprowadzał jedynie kilka strumieni światła. Ściany i podłoga były z zimnego kamienia. Znajdowałam się tam od kilku dni. Ręce miałam ciasno związane za sobą liną. Siedziałam oparta o zimną ścianę. Nie miałam na sobie nic oprócz białych szortów, teraz już ciemnoszarych pobrudzonych krwią, i cienkiej bluzeczki, miejscami podartej i podziurawionej. Na nogach ubrane miałam zniszczone trampki. I nic więcej. Było mi bardzo zimno. Ci ludzie, przynajmniej podejrzewam, że było ich więcej bo na razie widziałam tylko tego mężczyznę, nie przynieśli mi nawet koca.
Marzłam, nic nie jadłam i nie piłam. Czułam się osłabiona. Od kiedy tu jestem co kilka godzin przychodził ten facet, i znowu dostawałam w brzuch, lub z pięści w głowę. Za każdym razem mdlałam i budziłam się po kilku godzinach. Nie odróżniałam dnia i nocy. Panował tutaj wieczny mrok. Byłam bezradna i zrozpaczona. Nie miałam pojęcia czy kiedykolwiek się stamtąd wydostanę. Kilka minut temu usłyszałam, że Elena z Kate mają przyjechać. Wiedziała, że jeżeli to prawda, to będzie czekać ją to samo co mnie. Ale no właśnie, czy to jest prawda? Do tej pory wszystko co usłyszałam było kłamstwem.
Mimowolnie łzy pojawiły się w moich oczach. Zacisnęłam powieki. Nie chciałam pokazywać oznak słabości.
Siedziałam następne kilka godzin. Minuty dłużyły się niemiłosiernie. Już nie czułam nóg. Całe ciało miałam zdrętwiałe. Już nie mogłam wytrzymać tej ciszy i nic nie robienia.
W końcu wpadłam na pewinen pomysł.
Osunęłam się tak, że leżałam na plecach.
-Ała..- jęknęłam z bólu ale odrzuciłam to na drugi stopień. Teraz ważniejsze było żeby wstać. Zagryzłam dolną wargę. Spróbowałam obrócić się tak, żebym leżałam na brzuchu. Znowu… Ała! Teraz poczułam na języku smak krwi. Puściłam wargę i oblizałam usta. Jak by to zrobić? Jeszcze raz spróbowałam się przeturlać i… Udało się. Przylgnęłam policzkiem do zimnej powierzchni żeby na chwile odpocząć. Ból pulsował w całym ciele. Zgięłam nogi w kolanach i próbowałam się podnieść do pozycji klęczącej. Utrudniały mi to ręce związane z tyłu. Jednak za którymś podejściem udało mi się. Odetchnęłam głęboko. Znowu zrobiło mi się słabo. Przymknęłam powieki na chwilę ale za chwilę wróciłam do działania. Postawiłam jedną nogę, drugą i się podniosłam. Udało się! Wstałam. Chwiejnym, niepewnym krokiem podeszłam do zimnej ściany. Starałam się trzymać w pionowej pozycji żeby znowu się nie zsunąć na ziemię. Moment odpoczęłam i podeszłam do drzwi. Zamknięte były od drugiej strony na kłódkę. Ból nie ustawał ani na moment. Zamachnęłam się i nogą kopnęłam metalową powierzchnię. Odgłos poniósł się echem po salce. Oczekiwałam, że facet wróci ale nic na to nie wskazywało.
-Wypuście mnie!- krzyknęłam. Nie liczyłam na to, że to zrobią ale chciałam zwrócić ich uwagę. Jeszcze raz kopnęłam w drzwi i wrzasnęłam:
-Chodź tu idioto! Wypuść mnie! – teraz już usłyszałam kroki mężczyzny. Odsunęłam się kilka kroków od drzwi. Słyszałam jak klnie pod nosem. Szczęk zamka i drzwi odtworzyły się z hukiem. W następnej sekundzie popchnął mnie z wielką siłą do tyłu. Poleciałam w tył i uderzyłam o ścianę. Następnie osunęłam się bezsilnie na ziemię
-Ty suko, zamknij mordę! Chcesz znowu oberwać!?- wycedził z jadem. Spojrzałam na niego przerażona. Był wściekły. Podszedł do mnie wolnym krokiem.
-Ty szmato… Nie pozwalasz sobie za dużo!?-to było bardziej stwierdzenie niż pytanie.
Cała wiara w siebie jaką miałam jeszcze chwilę temu, wyparowała.
Próbowałam uspokoić oddech. Wzdrygnęłam się pod wpływem tego co zobaczyłam. Facet podszedł jeszcze bliżej. Jedną rekę chwycił moją bluzkę, i pociagnął mnie w górę. rękoma nie mogłam się bronić więc wisiałam praktycznie na bluzce pod jego ściskiem.
Natomiast zza siebie wyciągnął ostry, metalowy nóż. Wydałam przerażony krzyk.
-Nie, nie! Proszę! Już nie będę… Ale nie rób mi nić… Proszę…- zaczęłam błagać.
-Miałaś już szansę. Za późno na przeprosiny.- uśmiechnął się z drwiną.
Zaczęłam krzyczeć, błagać o pomoc ale to na nic. Z kpiącym uśmiechem przybliżył nóż do mojej twarzy. Momentalnie ucichłam. Cała drżałam ze strachu.
-Przykro mi, laleczko-usłyszałam jeszcze wypowiedziane przez Niego słowa.
Następnie poczułam lekkie ukłucie przerastające się w niemożliwy ból. Mężczyzna powoli wbij mi nóż w brzuch. Cały czas na twarzy miał wredny uśmiech. To co czułam było nie do opisania. Obraz przed oczami mi się zamazał. Ból rozlewający się po całym ciele kompletnie mną sparaliżował. Ostatnie co czułam to jak wyciąga nóż i mnie puszcza. Ja opadam na ziemię. Zupełnie jak lalka. Nie zdolna poruszyć ręką.  
Leże bez ruchu w powiększającej się kałuży krwi…


***

No hej! Jak tam wam się podoba nowy rozdział? Przepraszam, że znowu z opóźnieniem ale miałam problemy z internetem i dzisiaj przed chwilą wzięłam od taty modem żeby tylko wstawić rozdział :)
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem chociaż bloga obserwuje 7 osób a komentarzy było tylko 4 ;/ Nie wiem ile czasu zajmuje napisanie zwykłego zdania wyrażającego opinię ;_;
Proszę jak czytacie-komentujcie :)
No i napiszcie jak wam się podoba wygląd bloga. Wiem, że jest już od dawna ale ja zmieniłam go dopiero po wstawieniu ostatniego rozdziału więc nie spytałam. Proszę o opinię ;3
No i co jeszcze chciałam napisać? Hm... Kontakt jest w zakładce 'kontakt' xd Więc jakby coś to pisać.
To chyba wszystko :)
Trzymajcie się i proszę o komentarze :* xx


6 komentarzy:

  1. nowy wygląd bardzo mi sie podoba tylko nie łatwo jest rozczytać tekst opowiadania bo literki są jakieś takie podwójne
    ale do rzeczy.....
    roździał fajny wreszcie coś o Rachel i
    czy ty zawsze musisz zostawiać nas w niepewności?
    ja osobiście uważam że Elena prędzej czy późnie i tak powie Harry'emu
    i jestem jeszcze ciekawa czego chce Kate
    z niecierpliwością czekam na następny;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty perfidny chamie! Jak mogłaś zakończyć w takim momencie? Nie no, foch! ;D
    Rozdział jest boski i zaczynam popadać w kompleksy, widząc jak ty piszesz *.* Doskonale wiesz, że uwielbiam twoje opowiadanie i musisz pisać częściej ;D BŁAGAM niech Elena POWIE Harry'emu prawdę... Bo jak nie, too... nie będzie rozdziału w niedzielę ;D SZANTAŻ XD
    Do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierdol życie, czytaj Sad Story About 1D! <3
    Zajebisty rozdział. Kompleksy mi robisz dziewczyno! :D
    Świetnie piszesz, naprawdę.. Nie umiem komentować, ale znasz moja opinię :) Czekam na nn i pozdrawiam.
    Olkaa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity *-* Nie moge się doczekać nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Weszłam tu pierwszy raz i myślę, że nie ostatni. Zaciekawiło mnie to. Chciałabym tak pisać. ;] Czekam na następny <33
    Obserwujemy??

    http://it-all-hopenes-for-a-reason.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Libster Award! Więcej na: http://directionoverload.blogspot.com/2013/05/liebster-award-3.html

    OdpowiedzUsuń

Proszę o komentarze <33