Piosenka Labrinth ft Emeli Sande
***
Ręce mi się
trzęsły. Zaczęłam się denerwować chociaż jeszcze nie wiadomo było co się stało.
Rach po tym jak uciekła z domu postanowiła zatrzymać się na jakiś czas u
przyjaciółki. Harry sprawdził czy się nią zaopiekuje. Z tego co słyszałam znają
się do lat i są najlepszymi przyjaciółkami więc mogłam jej zaufać. Nie to co
ja. Nie mam żadnych przyjaciół. Wszyscy zawsze mnie odrzucali. A może to ja ich
odrzucałam? Nigdy z nikim bez potrzeby nie nawiązywałam kontaktu. Bałam się
zaufać. Dlaczego? Jeśli komuś zayfałam zawsze się kończyło tak samo. Czyli... zdradzenie, odrzucenie.... Zawsze tak samo...
Próbowałam uspokoić oddech. Na marne. Nie no! Nie mogę siedzieć bezczynnie! Spróbowałam oddzwonić, ale bez skutku.Bez zastanowienia wzięłam Lily i zaczęłam biec w stronę miasta.Wybiegłam z cmentarza.Kręciło mi się w głowie. Czułam się jakbym miała zaraz zemdleć. Opuściłam teren cmentarzyska i dobiegłam do bardziej zaludnionej ulicy Londynu.Ludzie zabiegani nawet nie zauważyli przerażonej dziewczyny z owczarkiem niemieckim. W pogoni za pracą, pieniędzmi w ogóle nie zwracali na mnie uwagi. Odpowiadało mi to.Poczułam wibracje w kieszeni. Z takim pośpiechem wyciągnełam telefon że prawie mi wypadł z rąk. Trzęsące ręce, ból brzucha ... Nerwy-jednym słowem. Albo inaczej. Przerażenie.Bałam się odebrać. Wyświetlił mi się numer Rachael.Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha. Nie byłam w stanie wydać żadnego dźwięku. Słowa uwięzły mi w gardle.
-Rachael?-usłyszałam swój cichy, drżący głos.Ja to powiedziałam?!
-Witaj Eleno.-usłyszałam z drugiej strony głęboki, kobiecy głos. Na pewno nie należał do mojej kuzynki.
Wydałam zduszony krzyk. Zakryłam ręką usta żeby nie zacząć krzyczeć. Zaczełam powoli iść w stronę parku, próbując wyrównać oddech. Lily ruszyła za mną.
-K...kim jesteś?-spytałam cicho
Cisza.
Cisza.
-Co zrobiłaś z Rachael?-spytałam ponownie trochę głośniej. Nie wiem skąd ten nagły przypływ siły, ale opuścił mnie tak szybko jak przyszedł.Z drugiej strony usłyszałam donośny śmiech kobiety.
-Posłuchaj! Dasz mi to czego chce. Rozumiesz? Mam Rachael, ale nie oddam Ci jej puki nie wykonasz tego co Ci każe!
-Kim jesteś?-ponowiłam pytanie
Znowu śmiech.
-Nieważne! Jeśli chcesz swoją kuzynkę Eleno ,zrobisz to co ci każę.-byłam bliska zawału. Zacisnełam dłoń mocniej na słuchawce i spojżałam na psa.
-Słucham...
-Idź prosto aż dojdziesz do końca tej ulicy. Tam znajdziesz dużą kamienicę, opuszczoną. Obok niej jest ciemna uliczka. Masz być tam za 5 min.
Nawet nie zdążyły te informacje do mnie dotrzeć a ona się rozłączyła.
Bez namysłu zaczęłam biec. Lily biegła przedemną.
Stanęłam przed wielkim, czarnym, chyba opuszczonym budynkiem.Stał na rogu ulicy.Bardzo ruchliwej ulicy. Ludzie cały czas tędy przechodzili ,ale zdawali się niezwracać uwagi na starą opuszczoną kamienicę. Faktycznie, obok niej była druga, a między nimi wąska, ciemna uliczka.Powoli do niej weszłam zostawiając za sobą gwar uliczny. Byłam przerażona.Ręce mi się trzęsły, brzuch mnie bolał... Ledwo mogłam brać oddech.Na trzęsących nogach zagłębiłam się w zimną uliczkę.Czuć było w powietrzu zapach spróchniałego drewna.Od razy na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
-Halo?-powiedziałam. Ale niestety była tak przerażona że powiedziałam to niemal szeptem.
-No w końcu...-usłyszałam za sobą głos. Obróciłam się i zobaczyłam kobietę z pistoletem wycelowanym w moje serce...
***
Proszę o komentarze *.*
Bez namysłu zaczęłam biec. Lily biegła przedemną.
Stanęłam przed wielkim, czarnym, chyba opuszczonym budynkiem.Stał na rogu ulicy.Bardzo ruchliwej ulicy. Ludzie cały czas tędy przechodzili ,ale zdawali się niezwracać uwagi na starą opuszczoną kamienicę. Faktycznie, obok niej była druga, a między nimi wąska, ciemna uliczka.Powoli do niej weszłam zostawiając za sobą gwar uliczny. Byłam przerażona.Ręce mi się trzęsły, brzuch mnie bolał... Ledwo mogłam brać oddech.Na trzęsących nogach zagłębiłam się w zimną uliczkę.Czuć było w powietrzu zapach spróchniałego drewna.Od razy na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka.
-Halo?-powiedziałam. Ale niestety była tak przerażona że powiedziałam to niemal szeptem.
-No w końcu...-usłyszałam za sobą głos. Obróciłam się i zobaczyłam kobietę z pistoletem wycelowanym w moje serce...
***
Proszę o komentarze *.*