Oto nowy rozdział :) Jestem naprawdę ciekawa waszej reakcji ;p
Przepraszam za błędy i proszę o komentarze. Dziękuję za 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem♥
Muzyka obowiązkowa: Skinny Love
Następny jak będzie 6 komentarzy :)
***
Obudziłem się na łóżku obok Eleny.Nie spała już. Dziewczyna dzisiaj wyglądała o wiele lepiej. Uśmiechnęła się do mnie .
-Dzień dobry-powiedziała i pocałowała mnie w usta.zna początku nie odwzajemniłem pocałunku bo byłem zdziwiony.Ale po chwili przedłużyłem tę chwilę i pogłębiłem pocałunek. Całowaliśmy się namiętnie i zmysłowo. Ona położyła rękę na mojej klatce piersiowej. Zrobiło mi się gorąco. Powoli oderwała się ode mnie i obdarowała mnie pięknym uśmiechem.
-Czemu przerwałaś?-spytałem niezadowolony.
-Shhhhhhh...
Wstała i wzięła rzeczy z fotela. Udała się w kierunku łazienki . Jeszcze w drzwiach odwróciła się do mnie, mrugnęła i jej nie było. Wypuściłem głośno powietrze. Nie rozumiałem o co chodzi. Wczoraj roztrzęsiona, zapłakana... A teraz?
Po kilku minutach wyszła i powiedziała
-Idź do łazienki a ja pójdę przygotować śniadanie-uśmiechnęłam się do mnie i wyszła z pokoju. Trudno. Nie miałem wyboru. Wstałem z niechęcią i wybrałem jakieś ciuchy do ubrania.W łazience wykonałem poranną toaletę i przebrałem się. Ręką przeczesałem włosy i byłem gotowy.
Już na korytarzu unosił się zapach tostów. Wszedłem do kuchni ale tam nikogo nie było. Na blacie leżały brudne naczynia. Pomyślałem że mogą być w salonie więc tam się udałem. Miałem rację... ale chwila! Czemu Elena siedzi Louisowi na kolanach?! Co chwilę się śmiała i szeptała mu coś na ucho Odchrząknąłem. Spojrzeli się na mnie.
-Cześć Harry-powiedział wesoły Lou.
-Cześć-mruknąłem. Usiadłem na fotelu i wziąłem tosty które leżały na stole.
-Wy nie jecie?
-Ja już jadłem a ...
-...a ja jeszcze nie-uśmiechnęła się do mnie. Przesiadła się obok mnie i zaczęła jeść. Po posiłku posprzątaliśmy i rozłożyliśmy się przed telewizorem.
-Wiecie co , ja chyba zacznę się zbierać bo za pół godz. idę do Eleanor.-oznajmił Louis i poszedł się przygotować.
Dziewczyna wstała i usiadła obok mnie. Przyglądała mi się.
-O co chodzi?-spytałem rozbawiony.
-Mam przystojnego chłopaka.
-Myślałem że my zer... Aha! Tobie chodzi o Louisa!-stwierdziłem smutno
-Nieeee. Chodzi mi o Ciebie-i jak na potwierdzenie tych słów musnęła wargami moje usta. Odwzajemniłem. Ona robiła coraz śmielsze kroki. Wsunęła język do mojej jamy ustnej. Nasze języki tańczyły wspólny taniec. Nasze pieszczoty przerodziły się w zmysłowe gesty.Czułem jej zaoach. Doprowadzała mnie do szału. Zarzuciła mi ręce na szyję i przybliżyła się. Ja ją przyciągnąłem do siebie. Wsunęła ręcę w moje włosy. Nasze ciała się stykały. I znowu Elena przerwała. Spojrzałem spragniony na jej usta.Oddychaliśmy głęboko. Oddechy nierówne i przyśpieszone.Ona uśmiechnęła się zadziornie i powoli się podniosła. Śledziłem wzrokiem jej ruchy. Ona oparła się o ścianę na przeciwko i patrzyła na mnie. Podszedłem do niej. Nachyliłem się... i w tym momencie zadzwonił mój telefon. Chciałem go zignorować, ale mój dzwonek mi na to nie pozwolił. Mruknąłem pod nosem jakieś przekleństwa i odebrałem telefon. Elena zachichotała i odeszła kilka kroków. Po skończonej rozmowie...
-Eleno..
-Tak?
-Emm... Będę musiał wyjść na 2 godziny. Mam spotkanie z menadżerem-powiedziałem smutno.
-Nie smuć się. Zobaczymy sie za dwie godz.-cmoknęła mnie w policzek i odeszła
Ubrałem buty i zawołałem Lou. Powiedziałem mu o telefonie. On zadzwonił do Eleanor i ustalił, że przyjdzie do niej wieczorem. Wyszliśmy z domu. Zamknąłem drzwi na klucz i wsiedliśmy do mojego czarnego Porsche.
~*~
Już nie mogłem się doczekać kiedy wrócę do domu. Spotkanie odbyło się żeby Paul nam przekazał, że niedługo zaczyna się trasa koncertowa itp., itd. Obecnie staliśmy w ogromnym korku. Lubię Londyn, piękne miasto i w ogóle, ale te korki mnie czasami denerwują.
Po 40 min dojechaliśmy do naszej willi. Wyleciałem z samochodu jak poparzony. Nawet nie wiem czemu, ale po prostu śpieszyło mi się do Eleny. Miałem złe przeczucia. Skąd one się wzięły? Przypomnijmy sobie wczorajszy dzień... .. i już nic nie trzeba tłumaczyć. Rzuciłem Louisowi kluczyki od auta i pobiegłem do drzwi. Naparłem na nie...Otworzyły się. Ale chwila przecież ja je zamykałem! Słyszałem przyspieszone bicie mojego serca. Uspokój się Styles! Może wyszła sobie na spacer, albo przejść się z Lily? Wszedłem do holu. Na razie w porządku. Salon jest okej. Teraz kuchnia. Wbiegłem do pomieszczenia... i mnie po prostu wryło w ziemię. Na blacie leżał duży nóż.
-Elena nie żyje...-rzuciłem. Jak zobaczyłem jego wzrok dodałem:
-Łazienka
-Gdzie idziesz?-spytał
-Rzucić się pod samochód. -On tylko pokiwał głową. Chyba był w niezłym szoku bo chyba nie do końca zrozumiał sens moich słów.
Wybiegłem z domu. Wsiadłem do auta i ruszyłem z piskiem opon. Rozpędziłem się do maksymalniej prędkości. Jechałem jakąś drogą na obrzeżach Londynu. Cały czas prędkością ok. 200km/h. Moje nerwy nie wytrzymały. Wybuchnąłem płaczem. Puściłem kierownicę...
~*~
Zerwałem się z .... ziemi? Gdzie ja do jasnej cholery jestem?! Rozejrzałem się. Chwila moment. Jestem w moim pokoju i leże na ziemi. Orientacja w terenie udana. Aha, no i jeszcze dupa mnie boli. Wstałem szybko. Widok który ujrzałem był... w tamtym momencie bardzo dziwny. Elena jakby niby nigdy nic... leżała w mojej pościeli tak jak ją wczoraj położyłem. Spojrzałem przez okno. Robiło sie już coraz jaśniej.
-Harry? Coś się stało?-usłyszałem cichutki głos na którego dźwięk serce wyrywało mi się z piersi.
-A... ty....-tępo patrzyłem na nią nie umiejąc sensownie poskładać zdania. I teraz mi się coś przypomniało. Rzuciłem się do biegu w kierunku korytarza. Mina dziewczyna pewnie musiała być bezcenna ale nie. miałem czasu tego sprawdzać. Wbiegłem do pokoju Louisa.
-LOUIS WSTAWAJ!!!! RUSZ SIĘ DO CHOLERY!!!-wywaliłem go z łóżka
-Kurwa... Co jest?!
-Co się wczoraj, raczej dzisiaj... albo nie , wczoraj! A może to było dzisiaj?
-Ogarnij się!-dał mi z liścia w policzek. Pomogło.
-Co się wczoraj stało?!
-No...Elena z tobą zerwała..-na te słowa zesztywniałem. Wydawało mi się to tak dawno..
-Jak wróciła ze spaceru w nocy to poszła do swojego pokoju, pocięła się żyletką. Ty położyłeś ją u siebie i położyłeś się na fotelu przy łóżku-powiedział szeptem
-O kurwa...- tylko to w stanie byłem wybełkotać. Teraz wszystko do mnie dotarło... To całe zdarzenie... TO BYŁ SEN!!!!
Kurde.. Ja tu liczyłam na scenę erotyczną . Okej, nie. Czytam dalej. Krew? Słąbo mi sie robi, łzy do oczu, ledwo oddycham. A tu piękny napis SEN. Myslałam, że wyjde z siebie i stane obok. xd Ale rozdział przegenialny, masz talent. Z niecierpliwością czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńzuza na początku było takie MOCNE i myślałam że dalej będzie potem krew i to zdjęcie a na końcu SEN boskość !!! i te emocje !!
OdpowiedzUsuńpoczątek - mina wtf o co chodzi przecież ona z nim zerwała. dalej - krew o boże słabo mi. koniec - to był tylko sen. nie no wyobraźnie to ty masz oczywiście czekam na następne;**
OdpowiedzUsuńO boże... Dobrze, że to sen:*:*:*
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się rozryczę:(
Ale to tylko sen<3<3<3
To było zajebiste
OdpowiedzUsuń